á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Czytałam i wciąż miałam ochotę notowania kolejnych mądrych zdań o życiu i literaturze. (...) Herta Muller pisze tak przejmująco o swoim dzieciństwie, studiach, przyjaciołach z Aktionsgruppe Banat, pracy w fabryce maszyn i nękaniu przez agentów Securitate. Nie można pozostać obojętnym wobec jej wspomnień o rodzicach, babci, która śpiewem powstrzymała atak wilków, sparaliżowanym dziadku, któremu ojciec raz w roku przynosił do domu nowo narodzonego cielaka, by mógł na chwilę „mieć twarz rozdartą szczęściem”.
Czytałam powoli tę książkę, próbując wniknąć do świata, w którym, jak pisze noblistka, było się „własnością strachu”, świata, w którym pesymizm nie był dobrze widziany, a zakazane przez dyktaturę piosenki ludowe „przynosiły ulgę mimo przejmującej beznadziei”.
Część esejów autorka poświęca twórcom dla mnie w większości nieznanym. Chętnie przeczytałam o Oskarze Pastiorze, Jurgenie Fuschu, Emilu Cioranie czy Teodorze Kramerze, poznałam fragmenty ich utworów. Zainteresowały mnie zwłaszcza wiersze Pastora, które bardzo trudno przetłumaczyć. Jeden z nich został zacytowany w oryginale i można poddać się jego brzmieniu lub też, korzystając z podpowiedzi, zabawić się w tłumacza. Wolałam zostać przy czytaniu.
„Nadal ten sam śnieg i nadal ten sam wujek” to książka, do której na pewno będę powracać. Autorka na bankiecie z okazji przyznania jej Nagrody Nobla powiedziała: „Literatura rozmawia z każdym człowiekiem osobno – jest własnością prywatną, która pozostaje w głowie. Nikt nie rozmawia z nami tak wnikliwie jak książka. I niczego w zamian nie oczekując, poza tym, żebyśmy myśleli i czuli”.
Nieustannie czuję potrzebę takich rozmów.